* Aleksandra Sawicka - Lubań
- Należałoby rozgraniczyć kwestię celu misji pokojowej, na które wysyłaliśmy naszych żołnierzy. Wiele z nich nie miało nic wspólnego z niesieniem pokoju a dużo bardziej przypominało ochronę interesów gospodarczych Zachodu, żeby biznesmeni mogli spać w (s)pokoju – vide Afganistan, Libia etc. Jeżeli mowa o wysyłaniu ludzi w miejsca wojny domowej, gdzie mają oni chronić cywilów, to oczywiście zgadzam się z takim użyciem armii. Nie zgadzam się, żeby brała udział, opowiadając się po jednej ze stron konfliktu, bo wtedy nijak nie można tego nazwać misją pokojową. Dla państwa polskiego misja to możliwość wyszkolenia w praktyce żołnierzy oraz pokazania się na arenie międzynarodowej. Chociaż wolałabym, żeby Polacy szczycili się osiągnięciami naukowymi albo sprawnie działającym państwem, niekoniecznie armią. Dla rodzin – w ogromnej mierze stres i rozłąka, która ma ogromny wpływ na relacje rodzinne, choć również zastrzyk pieniędzy oraz podziw dla mamy/taty bohatersko wracającej/-go do domu z misji.
* Sebastian Kaba - Lubań
- Myślę, że nie powinniśmy wysyłać naszych żołnierzy na misje pokojowe. Działania te nie mają dla Polski sensu, ponieważ główną kwestią, wokół której się one toczą, jest ropa. Pierwszoplanową rolę odgrywają więc priorytety biznesmenów. W ten sposób nasz kraj zostaje wciągnięty w brudne interesy obcego mocarstwa – USA. Dla polskich żołnierzy wyruszenie na misję pokojową wiążę się z ogromnym niebezpieczeństwem, zagrożeniem, któremu nie przyświeca wyższy cel. Poświęcenie ich życia w imię brudnej polityki USA. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że większość z nich wyrusza na tego rodzaju działania wyłącznie z pobudek finansowych, a nie z powodu poczucia misji. Czy jednak są to aż tak duże sumy? Nasi żołnierze mają najniższe pensje ze wszystkich państw biorących udział w konflikcie… Dla rodzin natomiast taka sytuacja wiąże się z rozłąką i tęsknotą.
* Anna Mężyk - Wrocław
– Muszę powiedzieć, że nie do końca rozumiem ideę misji pokojowych. Hasło walki o pokój już kiedyś było i nie przemawia do mnie. Z teoretycznego punktu widzenia powinno mieć to duże znaczenie strategiczne dla Polski, tymczasem zdaje się, że rządzący nie potrafią tego wykorzystać. Nie znam żadnej rodziny, której członkiem jest żołnierz, więc mogę tylko powtórzyć pewne stereotypowe myślenie, że wyjazd ojca/ matki żołnierza i zagrożenie z tym związane jest dość traumatycznym wydarzeniem dla całej rodziny.
Z dnia: 2013-11-07, Przypisany do: Nr 21(476)